Koreańska pielęgnacja nietestowana na zwierzętach - Oczyszczanie

10:06



Po poście na temat testów na zwierzętach dostałam trochę wiadomości z pytaniami, czego teraz używam i prośbami, aby podzielić się swoimi "perełkami" cruelty-free, które sprawdzą się w azjatyckiej pielęgnacji. Postanowiłam więc przedstawić trochę propozycji. W żadnym wypadku nie są to wszystkie dostępne kosmetyki, a raczej te, które sama miałam okazję przetestować lub wyglądają obiecująco. W tym odcinku: oczyszczanie, czyli olejki i inne produkty myjące.

Oczyszczanie dwuetapowe

Dwuetapowe oczyszczanie to podstawa pielęgnacji w duchu azjatyckim. Zwykło się przyjmować, że do takiego oczyszczania wykorzystuje się olejki myjący i drugi produkt na bazie wody. Przy olejkach z emulgatorem drugi krok nie jest tak naprawdę potrzebny, ponieważ produkt powinien dać się spłukać bez śladu. Sama jednak wieczorem również lubię jeszcze użyć pianki. Rano używam samej pianki. Wiele osób twierdzi, że rano wystarcza im sama woda, jednak przy tłustej cerze i bardziej emolientowych produktach może się to nie sprawdzić (u mnie się nie sprawdza). Moja kranówka ma też dość wysokie pH, więc kwaśny myjek (bo tylko takich używam) trochę pomaga.

Zamiast olejku myjącego można użyć mleczka lub płynu micelarnego - to tak naprawdę kwestia preferencji. Moim zdaniem nic nie zmywa makijażu i filtrów tak dobrze, jak zemulgowany olej, ale zwłaszcza, jeśli oczyszczanie wodą to dla cery za dużo (cera odwodniona, atopowa, z egzemą, alergiczna, z trądzikiem różowatym) mleczko lub micel mogą się lepiej sprawdzić. W tym poście jednak się nie pojawiają, zwyczajnie dlatego, że nie używam tego typu produktów, a nie chciałabym polecać Wam rzeczy przypadkowych. Ciekawie wyglądające mleczko ma np. Naturativ, można też znaleźć takie produkty wśród marek własnych Rossmanna, uważałabym jednak na hojną dolewkę alkoholu, która pojawia się w sporej części z nich.

Tu jeszcze mały disclaimer: "olejkami" zwykło się nazywać olejki eteryczne, podczas gdy oleje roślinne to "oleje". Z jakiegoś jednak względu olejki myjące/hydrofilowe zwyczajowo nazywane są "olejkami", również w nazwach produktów, dlatego i u mnie pojawia się takie nazewnictwo.

Olejki myjące z emulgatorem - poniżej 10 zł

W tej kategorii cenowej polecam opcję DIY, czyli dowolny olej spożywczy (np. z pestek winogron) + emulgator, np. SLP ze Zrób Sobie Krem. Emulgator dodajmy w ilości 1 część emulgatora za 9 części olejów, więc robiąc stumililitrowe porcje olejku myjącego 60g wystarczy na 6 porcji gotowego produktu. Oczywiście stosując drugi krok oczyszczania można po prostu emulgować makijaż olejkiem solo, ale nie jest to moja preferowana metoda.


Olejki myjące z emulgatorem - do 50 zł

Biochemia Urody, różne rodzaje (Biochemia Urody) - bardzo popularne olejki z emulgatorem, w dobrej cenie. Olejku pomarańczowego używałam jeszcze na początku studiów, lata przed tym, jak usłyszałam o koreańskiej pielęgnacji (jakieś 10 lat temu - ups). Po przejściu fazy "chcę mieć wszystko azjatyckie" wróciłam skruszona do olejków z BU, ponieważ są tanie, dobre, nie trzeba na nie długo czekać - i są cf. Moi faworyci to zielona herbata i obecnie używana cantella, ponieważ nie zawierają tokoferolu, z którym mi nie po drodze ;)

GoCranberry, Olejek do demakijażu
 (CosDNA | Triny) - olejek ma bardzo dobre opinie i jest na mojej liście do przetestowania. Plus za pompkę, plus za krótki skład z niekomedogenną formą witaminy E, minus za dodany zapach.

 Miya, MySuperSkin, Lekki olejek do demakijażu i oczyszczania twarzy, oczu, ust (CosDNA | Miya) - olejek ma dość mieszane opinie, część osób twierdzi, że dobrze nawilża, innym nie podoba się, że zostawia warstwę. Niewątpliwym plusem jest wygodna pompka - kosmetyki z pompką mają u mnie zawsze dodatkowe punkty.

Moja Farma Urody, różne rodzaje (Moja Farma Urody) - firma, która na pewno jeszcze się pojawi, ponieważ mają bardzo ciekawe produkty, wytwarzane z roślin hodowanych we własnym gospodarstwie na Podlasiu, oraz dość... specyficzny sposób komunikacji, którego nie jestem fanką ("pożywienie dla skóry" - takie klimaty). Waszej uwadze polecam zwłaszcza olejek "zielony koktajl" (w momencie pisania posta jest to jedyny dostępny oleje.

Polny Warkocz, Oczyszczający koncentrat z olejem lnianym (CosDNA | Polny Warkocz)  - prosty i naturalny skład. Dodatkowy plus za pompkę :)

Senkara, Sweet Dreams (CosDNASenkara) - tutaj mamy mieszankę arbuza z brzoskwinią, olejem konopnym i popularnym w OCM olejem rycynowym. Do tego cytrusowe olejki eteryczne, za co mały minus.

Silk Nautrals, Apricot Cleansing Oil (Silk Naturals) - prościej się nie da :) Olej z pestek moreli, olej z pestek winogoron, emulgator. Silk Naturals to kosmetyki nurtu DIY, bliskie formulacjom znanym z mazideł czy BU - krótkie, proste, i efektywne składy typu "no-nonsense". Nie znajdziemy tu ślicznych opakowań, ale nie znajdziemy też zbędnych wypełniaczy. Znajdziemy za to maksimum składników aktywnych w bardzo przystępnych cenach.


Olejki myjące z emulgatorem - powyżej 50 zł

Creamy, Olejek myjący Moringa for you (Creamy) - olejki w nieco wyższej cenie, ale i adekwatnie opakowane, zawierające olej moringa, marula lub andiroba. Flagowe oleje występują na pierwszym miejscu w składzie, więc można oczekiwać, że jest ich co najmniej połowa. Warto jednak pamiętać, że olej myjący spędza niewiele czasu na twarzy - najlepiej zmyć go jak najszybciej, nie wmasowując w skórę rozpuszczonych kosmetyków i zanieczyszczeń ;) Fikuśne oleje lepiej nakładać już bez zmywania, jeśli jednak ktoś ma ochotę na odrobinę luksusu również podczas mycia - Creamy będą odpowiednie. Podczas Ekotyków dowiedziałam się, że firma wycofuje się z olejków innych, niż moringa, więc jeśli macie ochotę na marulę lub andirobę, to może być ostatni dzwonek.

Fourth Ray Beauty BFD Cleansing Oil (CosDNA | Fourth Ray Beauty) - olejek myjący w przyzwoitej cenie 100% wegańskiej marki. Kosmetyki Fourth Ray Beauty można dostać także na głównej stronie Colourpop,  więc jeśli będziecie szukać czegoś, by dobić do darmowej wysyłki, to jest jedna z opcji ;)

Lush Botanicals Olejek hydrofilowy Goodbye Dirt (CosDNA | Lush Botanicals) Mieszanka wielu olejów i ekstraktów roślinnych. Niestety, podczas mycia skóra nie będzie w stanie skorzystać w pełni z ich dobrodziejstwa, ale niewątpliwie czynią ten produkt luksusowym. Mały minus za obecność cytrusowych olejków eterycznych, które mogą uwrażliwiać cerę na słońce. Na szczęście produkt nie zostaje na skórze, więc nie powinny powodować problemów.

Pixi Double Cleanse by Caroline Hirons (Pixi) - to myjek 2w1, zgrabne pudełeczko mieści balsam myjący + krem do drugiego oczyszczania.

Tatcha, Pure One Step Camellia Cleansing Oil (CosDNA | Tatcha) Płacimy głównie za przyjemność stosowania. W składzie olej z ryżu, kameliowy (tsubaki), odmładzający ekstrakt z alg i zielonej herbaty. Herbata i algi wraz z ryżem tworzą kompleks nazwany przez markę Hadasei-3, stanowiący japoński sekret pięknej skóry. Nie da się ukryć, że to marketing bardzo pobudzający wyobraźnię ;) Na minus alkohol i parfum - z pewnością piękny, choć niepotrzebny.

Olejki myjące bez emulgatora - do 50 zł

Nacomi, dwa rodzaje: dla cery mieszanej oraz suchej i normalnej (Nacomi)  - popularny mieszanka olejów do oczyszczania ściereczką (w ofercie firmy). Można go łatwo przerobić na olejek hydrofilowy z pomocą emulgatora. Dotyczy to zresztą wszystkich olejków w tej kategorii.

Natu handmade, Olejek do Demakijażu Mandarynkowe Oczyszczenie (Natu Handmade) - standardowy skład OCM, olej słonecznikowy, jojoba i rycynowy z dodatkiem konserwującej wit. E i mandarynkowym olejkiem eterycznym.

Olejki myjące bez emulgatora - powyżej 50 zł

Clochee, Wygładzający Olejek do Demakijażu (Clochee) - mieszanka oleju ze słodkich migdałów i oleju sezamowego. Metalowa buteleczka z pewnością pięknie się prezentuje w łazience, mamy też wygodną pompkę. W tym momencie zdążyłyście już pewnie zauważyć, że nie jestem fanką przepłacania za produkty do mycia, zwłaszcza, jeśli jest to po prostu mieszanka olejów bez emulgatora ;) Produkt zdobył jednak tytuł kosmetyku roku Elle 2015, więc musi być co najmniej przyjemny w stosowaniu.

Czarszka, różne rodzaje (Czarszka) - to zestawienie nie byłoby kompletne bez balsamów myjących Czarszki. Można wybierać spośród kilku mieszanek olejowych, dopasowanych do typu cery. Wszystkim mieszankom konsystencję nadaje odżywcze masło shea stanowiące bazę balsamów. Dla mnie skreśla je brak emulgatora, ale gdybym stosowała OCM, to byłby mój typ.

Myjki na bazie wody

Produktów w tej kategorii jest masa. Wymieniłam jednak te, co do których wiem, że mają pH w okolicy 5.5. Myjki z wyższym pH mogą uszkadzać barierę hydrolipidową, co prowadzi nie tylko do problemów z odpowiednim nawodnieniem cery, ale może się też wiązać ze zwiększonym przetłuszczaniem czy nasileniem trądziku - skóra, której kwaśny płaszcz jest uszkodzony, gorzej radzi sobie z atakami bakterii. Dlatego jestem zdecydowaną zwolenniczką delikatnego oczyszczania przy każdym rodzaju cery - w zestawieniu nie znajdziecie ani jednego żelu z serii "wypal swój trądzik ogniem z piekła". Kwasy warto stosować w innym kroku pielęgnacji, natomiast alkohol - aplikować doustnie na specjalnie okazje ;)

Myjki na bazie wody - poniżej 10 zł

Isana, Mydło w piance Cream Peach (CosDNA | Rossmann) jak już pozbieracie szczękę po szoku, że polecam tu mydło ;) wiedzcie, że pomimo nazwy jest to łagodny produkt oparty na syntetycznych detergentach o pH 6. Dla mnie to nieco więcej niż bym chciała, ale jeśli z dowolnych względów wybieracie produkty w tym przedziale cenowym - są opcje.

Facelle, Intim Sensitive (CosDNA | Rossmann) - jeśli wolicie jednak produkt z niższym pH, ten żel z Facelle ma je na poziomie 4.2  Jest to świetna opcja wyjazdowo-kempingowa z serii "umyję tym wszystko". W kręgach włosomaniackich uchodzi za bardzo dobry szampon.

Myjki na bazie wody - do 50 zł

Bioetiq, Pianka do mycia z aloesem (CosDNA | Naturalna Drogeria) - delikatna pianka z ekstraktem z aloesu i prostym, krótkim składem.

Silk Naturals, Kiss Foaming Cleanser (CosDNA | Silk Naturals) - wyżej trochę się rozpisałam o marce, zgodnie z jej filozofią, jest to prosty myjek, który robi, co trzeba.

Tołpa, Green Naczynka, Pianka micelarna do mycia twarzy i oczu (CosDNA | Tołpa) - mój obecny myjek, zużywam czwarte lub piąte opakowanie. Nie jest specjalne wydajna ;) Wystarcza na około miesiąc stosowania. Jest delikatna, nie ściąga i nie wysusza. Jest to pianka typu self-foaming, z dozownikiem spieniającym, które wyjątkowo lubię.

Tołpa, Green Naczynka, Wzmacniający żel do mycia twarzy (CosDNA | Tołpa) - żel z tej samej serii, który stosowałam przed pianką. Dostałam go w spadku od mamy, której nie posłużył, u mnie sprawdzał się bardzo dobrze. Żele z serii Dermo Face - Physio i Rosacal - są dość podobne, to w zasadzie głównie kwestia preferencji zapachowych, ponieważ - jak wszystkie produkty Tołpy - żele te są perfumowane.

Momme, Odżywcza śmietanka do kąpieli (CosDNA | Momme) - produkt do kąpieli, który spokojnie nada się do mycia wrażliwej skóry twarzy dzięki kremowej, lipidowej formule.

Nature Story, Milky Foam Wash Gel Delikatna Bawełna (CosDNA | Lidl, stacjonarnie) - łatwo dostępny, kremowy żel-mleczko o przyzwoitym pH 6.

Veoli, Mleczna emulsja myjąca do twarzy (CosDNAVeoli Botanica) Mam słabość do kremowych emulsji do mycia, choć niekoniecznie są wskazane przy moim typie cery ;) Ta emulsja wygląda bardzo ciekawie, nie podobają mi się tylko konserwanty MIT i MCI, które UE dopuszcza w kosmetykach zmywalnych - i z takim mamy tutaj do czynienia.


Myjki na bazie wody - powyżej 50 zł

Alkemie, Foa-m My God! (CosDNA | Alkemie) - pianka przeznaczona do wrażliwej cery, ma pH nieco bliżej 6 i zawiera sporo ekstraktów roślinnych, w tym rozjaśniającą lukrecję. Perfumowana.

Iossi Piana Ryżowa, Nawilżająca, delikatna pianka do mycia twarzy (CosDNA | iossi) - ma fizjologiczne pH w okolicy 5.5, a sama pianka jest bardzo przyjemna, gęsta i konkretna. Nie zostałyśmy razem na dłużej, bo jednak przeszkadzał mi zapach olejków eterycznych.

Jan Barba, Gel myjący do twarzy (CosDNA | Jan Barba) - produkt w 100% naturalny, jeśli to dla kogoś ważne. Bazę myjącą stanowi ekstrakt z orzechów piorących. Towarzyszą mu witamina C i prowitamina B5 oraz cała masa ekstraktów. Ze względu na ekstrakty oraz cytrusowy olejek eteryczny byłabym ostrożna w przypadku cery wrażliwej, atopowej i u alergików, naturalność składu robi jednak wrażenie.

Krave Beauty Matcha Hemp Hydrating Cleanser (CosDNA | Krave Beauty) - marka skupia się na tworzeniu produktów bezpiecznych dla bariery hydrolipidowej skóry - filozofia, która jest mi osobiście bardzo bliska. Myjek zawiera 40% herbaty matcha i olej konopny, nie zawiera za to żadnych substancji zapachowych ani olejków eterycznych. Brzmi super i udało im się mnie skusić, mimo, iż uważam, że myjek powinien myć i tyle i warto wybierać najtańszą skuteczną opcję ;)

To tyle! Jeśli używacie i lubicie produkt, którego nie ma na mojej liście, dajcie znać! :) W kolejnym poście skupię się na tzw. "produktach aktywnych", czyli kosmetykach z kwasami, witaminą C i retinolem.

You Might Also Like

0 komentarze