Azjatycka pielęgnacja krok po kroku
16:01Rozpisując startową pielęgnację dla skóry z rozszerzonymi porami i zaskórnikami zdałam sobie sprawę, że nie mogę jej zaprezentować, dopóki nie omówię poszczególnych kroków wykorzystywanych w azjatyckiej pielęgnacji. Temat został poruszony na wielu anglojęzycznych blogach, a posiadaczki książki Sekrety urody koreanek zawsze mogą do niej zajrzeć, żeby sobie przypomnieć co jest czym. Często jednak mamy w ręce produkt, który nie pasuje do żadnego z dziesięciu kroków Charlotte Cho. Gdzie go umieścić w rutynie?
Typowa zachodnia pielęgnacja wygląda zwykle tak:
- Kosmetyk oczyszczający: najczęściej na bazie wody, jednak niektóry wolą płyn micelarny lub mleczko.
- Tonik: tzw. astringent toner, dosłownie “tonik ściągający”, tonik przywracający skórze kwaśne pH.
- Serum lub ampułka: trochę wyższy poziom pielęgnacji, obecny u osób zainteresowanych tematem.
- Krem: główny punkt pielęgnacji, z którym związane są największe oczekiwania. Ten na dzień niekiedy zawiera filtr UV. Często nie.
Tak natomiast prezentuje się pełna kosmetyczna garderoba według azjatyckiej filozofii, inspirowana redditami /r/skincareaddiction i /r/asianbeauty (które polecam jako kopalnię wiedzy).
OCZYSZCZANIE
- Kosmetyk oczyszczający na bazie olejów: najpopularniejsze formy to emulgowany olejek myjący lub balsam myjący. Można w tym kroku skorzystać również z OCM (oczyszczania twarzy olejem, który nie jest zemulgowany i wymaga zmywania za pomocą ściereczki) lub użyć mleczka, produktu w formie kremu lub myjka o nazwie pool cleanser który chyba nie ma żadnego odpowiednika w języku polskim, działa jak olejek myjący ale nie jest tłusty. Przez pewien czas były popularne w Korei, ale chyba nie uzyskały rozgłosu na Zachodzie. Osobiście dla większości cer polecam zemulgowane olejki i balsamy lub pool cleansery. Oczyszczacze w kremie czy mleczku są trochę trudniejsze w obsłudze niż te zmywane wodą, ale mogą być ratunkiem dla bardzo suchej i wrażliwej skóry.
- Kosmetyk oczyszczający na bazie wody: czyli żele, pianki, pudry i kostki myjące. Na /r/AB lubimy myjki o niskim pH, ponieważ pH produktów myjących jest bardzo istotne. Większość mydeł ma wysokie pH, nawet te super-duper naturalne jak mydła marsylskie czy z Aleppo, dlatego polecam wybierać żele, ew. pianki lub pudry. W wybraniu produktu z niskim pH pomoże ten wygodny arkusz.
- Peelingi, maseczki: mówimy oczywiście o maseczkach zmywalnych - tych z glinki, glonów czy maseczkach peel off.
- Inne kosmetyki myjące: płyny micelarne, chusteczki myjące, zmywacze makijażu oczu i ust. Tych ostatnich chyba używałabym przed olejkiem, żeby mieć pewność, że zostały również usunięte. Chusteczki to oczywiście opcja awaryjna “zamiast”.
ZŁUSZCZANIE I LEKI NA RECEPTĘ
- Tonik przywracający kwaśne pH: tonik w stylu zachodnim, krok przygotowujący przed kwasami. Dzięki niemu kwasy nie muszą zużywać części swojej “mocy” na obniżenie pH skóry do poziomu, jakiego potrzebują by działać (dla wit. C to ok. 3.5, a pH skóry to ok. 5.5). Osobiście nie stosuję tego kroku, ponieważ mam cerę atopową i preferuję jak najdelikatniejsze złuszczanie. Nie przeszkadza mi, jeśli mój kwas trochę “osłabnie”.
- Witamina C: serum z kwasem l-askorbinowym wymaga najniższego pH, więc jeśli w rutynie obecne są wszystkie “aktywa”, witamina C idzie na twarz jako pierwsza. Posiada właściwości przeciwzmarszczkowe, antyoksydacyjne i rozjaśniające przebarwienia. Serum z innymi formami witaminy C (SAP, MAP, etc) może być użyte jako późniejszy krok, według zaleceń producenta.
- Kwasy BHA: Rozpuszczalne w tłuszczach. Oczyszczają pory, zapobiegają wypryskom, wygładzają skórę. Kwasy BHA są aktywne w nieco wyższym pH, ok. 4.
- Kwasy AHA, PHA: Rozpuszczalne w wodzie. Mają działanie przeciwzmarszczkowe, rozjaśniające i wygładzające. Wymagają niskiego pH dość podobnie jak kwasy BHA, jednak górną granicę mają zwykle ciut wyżej. Kwasy PHA są uważane za łagodniejsze niż kwasy AHA.
- Leki na receptę: retinoidy, kwas azelainowy, benzoyl peroxide, klindamycyna, dowolny inny lek - to, co zostało przepisane przez dermatologa. Raczej niewskazane jest stosowanie ich równolegle z kwasami i witaminą C, jeśli jednak ktoś stosuje taką kombinację, leki raczej pójdą po nich, ze względu na kremową konsystencję.
“Aktywa” działają najlepiej pozostawione na skórze na 15-30 min. Oczywiście nie trzeba czekać 30 min po każdym z nich, wystarczy odczekać, aż produkt się wchłonie. Poza witaminą C działają w dość podobnym pH, więc nie będą sobie przeszkadzać. Witamina C najlepiej sprawdza się stosowana rano, jednak ponieważ utrzymuje się w skórze ok. 24h, można używać jej też wieczorem. Zamiast, nie oprócz - ponieważ jest obecna tak długo, nie ma potrzeby aplikować jej dwa razy dziennie i podwójnie podrażniać skóry. Mój sugerowany model to: wit. C rano, kwasy i leki wieczorem, najlepiej również stosowane w różne dni. Nie ma potrzeby stosowania i kwasów BHA i AHA. Jeśli to początek Twojej przygody z pielęgnacją, z punktów 5-8 wybierz tylko jeden.
NAWADNIANIE
- First essence: tzw. pierwsza esencja lub booster, produkt zwykle o bardzo lekkiej konsystencji, który ma za zadanie poprawić wchłanianie kolejnych kroków. Zwykle oferuje właściwości nawadniające i rozjaśniające cerę.
- Tonik nawadniający: hydrating toner, skin (po Koreańsku) lub lotion (po Japońsku). Nie mylić z anglojęzycznym lotionem, po Koreańsku emulsją. Skomplikowane? ;) Jakby go nie nazwać, chodzi o mocno nawadniający, lekki w konsystencji krok będący ulubieńcem azjatek. Zupełne przeciwieństwo Zachodnich toników, które często dość mocno ściągają i wysuszają skórę - zwłaszcza te mocno alkoholowe z serii dla młodej cery “Wypal swój trądzik ogniem z piekła”. Brr.
- Esencja: jeden ze sztandarowych kroków azjatyckiej pielęgnacji. Esencje są zwykle bardziej żelowe niż toniki, zawierają też różne ekstrakty, którymi producenci się chwalą i dedykowane są różnym przypadłościom. Powinny też jednak przyzwoicie nawadniać i trochę nawilżać.
- Serum lub ampułka: teoretycznie serum jest bardziej skoncentrowaną wersją esencji, a ampułka bardziej skoncentrowanym serum, w praktyce jednak producenci nazywają rzeczy trochę jak im się podoba. Jeśli posiadasz serum, które jest lżejsze w konsystencji niż esencja, albo treściwą esencję, można zamienić je miejscami. Ta zasada dotyczy tak naprawdę wszystkich produktów w kategorii "nawadnianie".
- Maska w płachcie: chyba najbardziej rozpoznawalny atrybut azjatyckiej pielęgnacji! Sheet maski nasączone są esencją, która może mieć różne właściwości, jednak pozostawione na 20 min (nawet do godziny) powinny przede wszystkich dogłębnie nawodnić skórę, pozostawiając ją nawilżoną, sprężystą i promienną - efekt, który Koreanki nazywają chok chok. W tym kroku nakłady również żelowe płatki pod oczy.
NAWILŻANIE
- Żel: lub żelokrem, lekki krok nawilżający dla cer tłustych i mieszanych, jako krok wspomagający cięższy krem dla cer suchych. Dostępne jest wiele żeli z aloesu, bambusa czy robiący ostatnio furorę ogórek. Warto jednak pamiętać, że jednoskładnikowy żel nie jest kompletnym nawilżaczem i zwracać uwagę na zawartość etanolu, bo w tym kroku niestety lubi się ukryć.
- Emulsja: czyli krem w płynie, nawilżające mleczko, które w zachodniej anglojęzycznej pielęgnacji nosiłoby nazwę lotion. Nie mylić z Japońskim lotionem, czyli tonikiem. Tłustym cerom może wystarczyć sam żel lub emulsja.
- Krem: krem jakim go znamy, jednak odarty z wszelkich oczekiwań. Ponieważ wszystkimi przypadłościami zajęły się kwasy, esencje, sera i ampułki, krem ma tylko całe to dobrodziejstwo “zamknąć”, “zapieczętować” i zapobiec odparowywaniu wody. W związku z tym krem może mieć bardzo prosty skład, nie musi nic specjalnego “robić”, ważne, żeby był dopasowany do typu cery. Cery tłuste wybierają kremy mało emolientowe (czyli bardziej krok 14), cery suche mogą pakować emolientów ile wlezie, cery odwodnione mogą się za to rozejrzeć za składnikami okluzyjnymi, ktore tworzą warstwę zatrzymująca wodę (lanolina, ceramidy, olej makadamia, olej mineralny, tlenek cynku, silikony). Posiadanie osobnego kremu na dzień i na noc jest ok, posiadanie osobnego kremu na zimę i lato jest ok, posiadanie osobnego kremu na każdy dzień tygodnia, na Dzień Kobiet, Gwazdkę i Święto Pizzy też jest ok (choć tym, jak ja, reagującym twarzą na kiepską dietę polecam w tym przypadku raczej stos plasterków z Cosrx).
- Produkty pod oczy: serum, kremy, nakładane na mniejszą powierzchnię skóry, a więc tuż przed sleep packiem, żeby nie rozmazać ich kolejnymi krokami po całej twarzy.
- Olej: kilka kropel dodane do kremu lub nałożony na całą twarz.
WYKOŃCZENIE
- Maska całonocna: sleeping pack, sleeping mask lub sleep pack, to również jeden z kosmetyków jeszcze niedawno u nas nieznanych. Powstał jako alternatywa dla kremów na noc, dla osób o tłustej cerze, które chciałyby przez noc głęboko nawilżyć cerę. Typowe, lekkie kremy na dzień nie były w stanie poradzić sobie z tym zadaniem, kremy na noc okazywały się jednak zwykle zbyt treściwe, zwłaszcza w tropikalnym klimacie. Obecnie sleep packi trochę się pokrywają z kremami na noc, ponieważ wiele z nich bywa już równie treściwa jak one, Wciąż można jednak dostać także te lekkie, mocno nawilżające maski nocne, które nie będą przy tym przesadnie natłuszczać.
- Filtr UV - absolutny mus, zarówno w Korei jak i Japonii. Azjatki kochają bladą cerę, jednak przy okazji zyskują ochronę przed fotostarzeniem i rakiem skóry. Jeśli w rutynie obecne są kwasy lub retinoidy, filtr to absolutna konieczność, nie tylko latem. Odkryta złuszczaniem skóra jest szczególnie wrażliwa na promienie słoneczne i podatna na przebarwienia. Oczywiście filtr stosujemy tylko rano.
- Kuracje punktowe: przeciwtrądzikowe i przeciwzmarszczkowe. Pudry, plasterki, żele i ampułki nakładane na lwią zmarszczkę czy wypryski. Zwykle na noc, ponieważ najczęściej są dość… inwazyjne wizualnie.
- Mgiełka: mgiełki można używać w kroku toniku nawilżającego, pomiędzy krokami, żeby podbić nawilżenie, po makijażu, żeby go trochę “odpudrować”oraz w dowolnym momencie dnia, dla odświeżenia i poprawy nawilżenia skóry.
Daesung coś o tym wie. |
I to już wszystkie z dzieś… zaraz, dwudziestu trzech kroków! :)
Cooo, DWADZIEŚCIA TRZY KROKI? Mam to wszystko kupić i nałożyć na twarz?! NA RAZ?!!!111oneoneone :O :O :O
Oczywiście, że… nie. Tak, jak napisałam wyżej, jest to pełna kosmetyczna garderoba. Tak jak nie każdy ma swojej szafie ogrodniczki, kurtkę bomberkę czy szarawary, nie każdy musi posiadać serum pod oczy, maseczkę z glinki czy nawet jakąkolwiek esencję. Rozpiska nie sugeruje, jakie produkty należy mieć, ale jak poustawiać te, które się posiada. I jest to tylko propozycja! Oczywiście bardzo zachęcam do nabycia choć jednego produktu dobrze nawadniającego (pierwszej esencji, toniku nawilżającego lub esencji), ponieważ wiem, że potrafi zrobić dużą różnicę i dla wielu osób był to gateway drug do świata azjatyckiej pielęgnacji. Żaden produkt na liście nie jest obowiązkowy, ale kosmetyki, które ja uważam za niezbędne, za bazę, na której można zbudować dowolną osobista pielęgnację oznaczyłam w poście na fioletowo. Zaznaczyłam fioletem cały podpunkt nawilżanie, ponieważ kwestia, czy wybrać żel, emulsję czy krem zależy od typu skóry i indywidualnych preferencji. Niektóre osoby o cerze tłustej mogą w ogóle zrezygnować z tego kroku na rzecz kilku porządnych ser, ampułek i esencji, posiadanie dobranego do cery produktu nawilżającego jest jednak krokiem niezbędnym by móc dodawać do rutyny jakiekolwiek aktywa.
Warto pamiętać też, że pielęgnacja cery nie należy do nauk ścisłych, więc powyższa kolejność jest jedynie punktem wyjścia dla modyfikacji. Od czegoś trzeba zacząć, w czym rozpiska mam nadzieję choć trochę pomoże.
Warto pamiętać też, że pielęgnacja cery nie należy do nauk ścisłych, więc powyższa kolejność jest jedynie punktem wyjścia dla modyfikacji. Od czegoś trzeba zacząć, w czym rozpiska mam nadzieję choć trochę pomoże.
Dla tych, którzy dotrwali do końca posta mam jeszcze prezent: ściągę w PDFie, do wydrukowania, do dzielenia się i zamieszczania, gdzie macie ochotę. Powyższe podpunkty zostały w niej przedstawione w formie wizualnej. Mam nadzieję, że okaże się pomocna!
21 komentarze
Genialny artykuł!! Zresztą jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńMam jednak pytanie- obecnie używam do zmycia makijażu (tak, z oczami!) żelu miceralnego, takiego zwyklaka z rossmanna. Potem jeszcze używam szczotki do twarzy i dobijam ostatki płatkiem z płynem miceralnym. Czy to jest źle? Próbowałam zmywać moją tapetę płatkami z płynem, ale poświęciłam mnóstwo czasu, wysiłku i produktu ;/ A oczyszczanie na bazie olejów jakoś mnie nie przekonuje skoro mi schodzi wszystko żelem i wodą, a jest droższe :D doradź proszę!!
Pięknie rozpisane, krok po kroku. Niektórzy się jeszcze gubią, a tu ślicznie opisane jest działanie każdego etapu. A już bonus to magia. Gratuluję, świetny post. A już Daesungiem z "smellem" masz we mnie wiecznego czytelnika.
OdpowiedzUsuńPrzydatny artykuł.
OdpowiedzUsuńŚwietny post! Dobrze zrozumiałam, ze żel aloesowy należy nałożyć po mask sheecie? Zawsze robiłam odwrotnie bo wydawało mi sie, ze aloes na koniec wysusza, ale za to pod podładuje działanie maseczki. Po maseczce juz nic nie kładłam. Czy robię to źle?
OdpowiedzUsuńGeneralnie czysty aloes nie jest kompletnym nawilżaczem: https://plumgoodness.com/blogs/plumblogs/14992785-what-pure-aloe-gel-is-not-a-complete-moisturizer Więc to nie do końca tak, że wysusza nałożony na koniec. Zawsze można do niego dodac np. parę kropel ulubionego olejku i od razu powinno być lepiej.
UsuńCzy można samodzielnie zmienić pH toniku dodając odrobinę lewoskrętnej wit. C? Mam nawilżający i niedrogi tonik, który ma świetny skład i nie chciałabym go zmieniać, ale jego pH waha się w granicach 6-7...
OdpowiedzUsuńTwój blog to kawał dobrej roboty i świetnie usystematyzowanie informacji, które są porozrzucane na grupie Fb.
Pozdrawiam :)
6-7 jest ok, nie ma powodu, żeby nawilżający tonik miał niższe. Zmienianie pH samodzielnie nie jest dobrym pomysłem, gotowy kosmetyk jest stabilny i bezpieczny w ustalonej koncentracji składników i pH. Jeśli je zaburzyć, mogą zajść jakieś reakcje, może się rozwinąć pleśń. Nigdy nie wiadomo. Jeśli już bawić się w DIY, to od podstaw, jest masa przepisów :)
UsuńA jeśli do tego dołożę Cosrx BHA Liquid Power? Mój żel do mycia nie ma odczynu kwaśnego i myślałam, że zwiększę skuteczność liquidu spryskaniem twarzy tonikiem o bardziej kwaśnym pH przed nałożeniem Cosrx :)
UsuńMożna dorzucić jakiś bardzo prosty i niedrogi kosmetyk do przecierania po myciu, np. hydrolat oczarowy :) A nawilżający tonik używać po BHA.
UsuńKwas L- askorbinowy (witamina C) nie jest lewoskrętny. Jego rotacja optyczna w roztworach wodnych to + 20,5-24 stopni, zatem jest to związek prawoskrętny. Jego izmoer optyczny- kwas D- askorbinowy nie może być nazywany witaminą, ponieważ ze względu na inną rotację nie pasuje przestrzennie do enzymów organizmów żywych, więc pod względem pełnienia funkcji biologicznych jest kompletnie bezwartościowy.
OdpowiedzUsuńPopraw proszę tę informację w tym wpisie, bo wprowadza w błąd i kojarzy się z jakimiś altmedowymi bzdurkami a widać, że starasz się w swoich wpisach o rzetelne i dokładne treści :)
Faktycznie, masz rację! Ta informacja jakoś wbiła mi się w umysł lata temu, z tego artykułu: http://www.biochemiaurody.com/slownik/ascorbicacid.html nie podejrzewałam biochemii o altmedowe bzdurki! Oczywiście poprawione :)
UsuńWarto jeszcze dodac, ze taka pielegnacja jest inspirowana idolkami K-popu, istnieje tylko i wylacznie na Zachodzie, i ze malo ktora Azjatka (tak, tak, nawet Koreanka) taka pielegnacje wedlug r/AB praktykuje.
OdpowiedzUsuńPowyższa pielęgnacja opiera się na dostosowaniu produktów do potrzeb cery - filozofia, jak sądzę, bliska wszystkim dbającym o stan swojej skóry, bez względu na miejsce zamieszkania i pochodzenie :) Jeśli piszesz o słynnych/osławionych dziesięciu krokach Charlotte Cho, to jest to koncepcja, której nie praktykuję, więc nie widzę sensu zaznaczać, że inni też nie praktykują. Podstawa pielęgnacji jest taka sama w większości źródeł (mycie - nawilżanie - tu jeszcze filtr), a powyższa rozpiska ma na celu pomóc sensownie ułożyć posiadane produkty. Pasjonatki pielęgnacji zwykle mają ich więcej, niż tylko bazę - nie tylko idolki i nie tylko w Korei :)
UsuńA to ciekawe, bo mieszkałam w Korei i sama pochodze z Azji i nie mogę się zgodzić.
UsuńWszystko co piszesz na każdej mozliwej stronie budzi kontrowersje nawet wśród Azjatów. Może warto zapoznać się tez z inna opinia 2CATSINJAPAN?
UsuńAniu ja mam pytanko - jak się ustosunkujesz do stosowania wit C na dzień? Opinie są bardzo skrajne - od absolutnie nie wolno (bo mogą spowodować nowe przebarwienia) do jest zdecydowanie wskazane (bo antyoksydant, podkręca działanie filtrów), nie wiem w które wierzyć :/
OdpowiedzUsuńJest to zdecydowanie wskazane! Wit. C nie uwrażliwia na słońce, wręcz przeciwnie, dobrze wspiera filtr UV :) Tym, co mówią, że nie wolno pewnie myli się z kwasami AHA.
Usuńtrochę sporo tych kroków się uzbierało ;-) ja mam swój sprawdzony sposób pielęgnacji skóry i mam też kilka sprawdzonych i ulubionych produktów. ostatnio mój ulubieniec to snail bee high content essence z bentona. dzięki niemu bardzo doceniłam formę esencji, którą tak lubią Azjatki :)
OdpowiedzUsuńOd niedawna również zaczęłam interesować się azjatycką pielęgnacją i chciałabym pogłębiać nabytą wiedzę.Super wpis naprawdę pomocny :)) Pisz więcej na pewno z chęcią poczytam inne twoje wpisy.Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńRozoczęłam przygodę z pielęgnacją koreańska jakis czas temu i moja cera się pogorszyła.. tzn nigdy nie miałąm problemu z rozszerzonymi poram a tu nagle boom! mam dziury na policzkach :( znalazłam info że może to byc spowodowane natłuszczaniem a następnie oczyszczaniem skóry czyli stosowanie oleju do demakijażu a potem żelu do mycia.. czy to możliwe? jak poprawic stan mojej cery..?
OdpowiedzUsuńOczyszczanie olejkiem rozpuszcza zalegające w porach sebum, więc jeśli trochę go było, a pory są spore z natury, lub poszerzyły się na przestrzeni życia, to faktycznie czyste, "puste" pory zaczynają wyglądać jak dziurki. Niestety, rozmiar porów jest warunkowany genetycznie, można go zmienić na gorsze złą pielęgnacją, ale raz powiększonych porów nie da się zmniejszyć. Przy dobrze nawilżonej, napiętej skórze są mniej widoczne. Osobiście mam widoczne pory, a mimo to całkiem często ktoś komplementuje stan mojej cery, więc przy zadbanej skórze to nie może być widoczny defekt :) Zwłaszcza, że naprawdę szkoda czasu na martwienie się czymś, co jest a) naturalne i b) nie mamy na to wpływu.
Usuń